Wyniki kontroli NIK w całodobowych placówkach opieki

· RAPORT

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała informacje o wynikach kontroli przeprowadzonych w całodobowych placówkach opieki. Kontrola przeprowadzona była w drugiej połowie roku 2018 a dotyczyła okresu 2016-2018 (I półrocze) z uwzględnieniem okresu wcześniejszego w zakresie związanym z przedmiotem kontroli. Kontrolę przeprowadzono w czterech urzędach wojewódzkich: w Warszawie, Gdańsku, Łodzi i Katowicach; a ponadto przeprowadzono badanie ankietowe w pozostałych 12 województwach. W całym kraju w latach 2015-2018 liczba placówka zapewniających całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku wzrosła z 416 do 562 (wzrost o 35,6%). W 2015 było tam 14 tys. a w roku 2018 udostępniały one ponad 20 tys. miejsc (wzrost o 47%). Dla porównania: w 2015 roku w całym kraju było 819 domów pomocy społecznej z ok. 77,5 tys. rezydentów, zaś w roku 2018 – 875 (wzrost o 6,8%), w których przebywało 83 557 osób (wzrost o 7,9%

Publikacja zawiera bardzo krytyczną ocenę nadzoru wojewodów (ale także innych instytucji) nad badanymi placówkami. Już nawet przedstawione wyżej dane na temat liczebności są „oparte na szacunkach i obliczeniach własnych NIK, ponieważ informacje gromadzone na ten temat przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej były niespójne i nie zawierające sprawdzonych informacji. Wynikało z nich np. że w całym województwie dolnośląskim w dniu 31 grudnia 2018 r. funkcjonowała zaledwie jedna placówka dysponująca czterema miejscami, w której nikt nie przebywał”. Kontrola wykazała m.in., że w latach 2015-2018 w całym kraju, bez wymaganego zezwolenia funkcjonowało ponad 200 placówek oferujących opiekę całodobową. Kłopoty z nadzorem zaczynają się już od początku działalności. Okres w którym urzędy wojewódzkie dowiadują się o istnieniu nowej placówki wynosił „średnio 3 lata i 2 miesiące, natomiast w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim – 3 lata i 8 miesięcy”, a w skrajnych przypadkach nawet 10, 12 i 18 lat. W badanym okresie wojewodowie nałożyli kary na 142 badane placówki, ale po tych karach 96% tych placówek dalej prowadziło działalność, niektóre nawet przez kilka lat. NIK zwraca uwagę, że ta bezkarność mogła wynikać z wysokości nakładanych kar, które wynosiły w zależności od wielkości placówki do 20 tys. zł, druga nakładana kara zaś 40 tys. zł. Koszty związane z odpowiednim dostosowaniem placówek do wymogów prawa są często wielokrotnie wyższe. 

Lista nieprawidłowości jest długa, dlatego tutaj nie będziemy ich wszystkich dalej przytaczać (odsyłając do samego raportu). Zwrócimy uwagę na jeszcze dwa aspekt: zdrowie i godność przebywających w nich osób. Autorzy informacji pokontrolnej piszą: „Jak wykazała kontrola NIK, w wielu przypadkach naruszane były ich dobra szczególnie chronione: zdrowie, życie i godność osobista.” Ponieważ kontrole w placówkach prowadzone są zwykle dopiero po skargach ze strony pensjonariuszy lub ich rodzin, zwolnionych pracowników czy konkurencję dlatego nie możliwa jest pomoc osobom, które same, ze względu na stan zdrowia nie są w stanie złożyć skargi. Same kontrole zaś czasem kończyły się niczym ponieważ, inspektorzy nie zostali wpuszczeni na teren ośrodka nawet w asyście policjantów (odnotowano 40 takich przypadków). W całym kraju w badanym okresie wydano 4 decyzje wstrzymujące działalność placówek ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia przebywających w nich osób.

„Izba uważa także, że należałoby przenieść odpowiedzialność za prowadzenie placówki bez zezwolenia na grunt prawa karnego, gdzie taka działalność, powinna być kwalifikowana jako przestępstwo – z uwagi na groźbę stworzenia realnego zagrożenia dla życia i zdrowia jej pensjonariuszy.”